„Splendor” to gra, którą znam od niedawna i która w
bardzo krótkim czasie wskoczyła na podium moich ulubionych rozrywek.
Zawartość pudełka |
„Splendor” można polubić od samego początku. Jego
instrukcja mieści się na jednej stronie i nawet największy laik nie będzie miał
problem ze zrozumieniem zasad. Razem z pudełkiem dostajemy też sporo innych,
drobnych przyjemności. Grafiki na kartach są piękne, a żetony ciężkie; bardzo przyjemnie
trzyma się je w dłoni, wydają też rozkoszny stukot. Gra jest niezwykle prosta.
Zbieramy klejnoty, za które następnie kupujemy karty. Na kartach są punkty. Kto
jako pierwszy zbierze 15 – wygrywa.
Ta gra uzależnia. Pewnie czytacie sobie opis i myślicie,
że co ja tu gadam za głupoty, przecież w zwykłym pasjansie więcej się dzieje.
Coś w tym jest. Mimo umownego tematu gry, jakim jest renesans, kupcy i klejnoty
– klimatu się tu nie odczuwa, nie zapewniają go nawet ilustracje na kartach. Przypomnijmy,
że klimat w grze nie jest dla mnie ważny, więc nie uważam tego za wadę. „Splendor” to po prostu gra o kolorach (nazw poszczególnych klejnotów nawet się
nie używa, co chwile podają za to zdania „biorę czerwony”, „dwa niebieskie dla
mnie”). Mimo wszytko gra wciąga, jest coś fascynującego z tym zbieraniu
punktów, ma się to ochotę robić bez przerwy. I postukać żetonami też się ma
ochotę, myślę, że to nie bez znaczenia. :)
Choć porównania do pasjansa cisną sie same, zaznaczyć
pragnę, że losowości w „Splendorze” naprawdę niewiele. Oczywiście, kolejne
karty pojawiają się przypadkowo, ale jest ich widocznych zawsze tak dużo, że
przykrych rozczarowań nie będzie. Gracz od początku zaplanować musi swoją
strategię, która – przy odrobinie szczęścia – pozostanie niezmienna aż do samego
końca. Warto tak zbierać karty z niższych poziomów, aby za ich pomocą jak
najszybciej zdobyć cenniejsze. Sporo jest więc w „Splendorze” planowania,
strategii i decydowania.
Rozgrywka dwuosobowa różni się jedynie ilością
wykorzystanych arystokratów oraz żetonów, przebiega jednak tak samo. Jest nieco
mniej emocjonująca niż gra z większa ilością osób. Ryzyko tego, że ktoś
podbierze nam upatrzoną kartę w zasadzie nie istnieje – jest ich zbyt wiele.
Kiedy na najciekawsze karty czyhają jeszcze trzy inne osoby, emocje sięgają
zenitu, a paznokcie obgryzają się same.
![]() |
Tak się zazwyczaj kończą nasze rozgrywki... |
Słówko o strategii. Karty rozwoju (te z punktami)
występują na trzech różnych poziomach. Każdy kolejny wymaga zapłaty większą
ilością klejnotów. Większość kart z poziomu pierwszego w ogóle nie jest
punktowana, zbiera je się jedynie po to, żeby zdobywać klejnoty (którymi można
następnie płacić). Nie będę się wdawać w szczegóły, bo akapit ten kieruję
raczej do osób, które znają zasady. W żadnej z moich rozgrywek nie zdarzyło się
jeszcze tak, żeby ktoś zebrał kart na tyle dużo, aby odwiedził go arystokrata. Pozostali
oni dziewiczy i nietknięci. Wszystko wynika ze strategii, którą ja i – siłą
rzeczy – także gracze, którym tłumaczę zasady przyjmujemy. Nie zbieramy w ogóle
kart niepunktowanych. Dobra, zdarzają się jedna lub dwie, ale zazwyczaj
pierwszego poziomu się nie tyka. 15 punktów zdobywa się natomiast szybko, stosunkowo
małą ilością kart rozwoju. Rozmawiałam nawet o tym z osobami, które też często
grają w „Splendor”. Maja (pozdrawiam Maję!) powiedziała, że to niemożliwe, że
nie da się tak grać, że na pewno robię coś źle i że u niej czasami nawet kończy
się stos pierwszego poziomu. Potem zobaczyłam u Cytrynny (o, TUTAJ), że u niej też na stole same blotki i ona też mówi, że inaczej się nie da.
Ogłosić więc pragnę, że owszem – da się! Trzeciego poziomu faktycznie nie uda
się kupić samymi żetonami, ale drugi – czasami wcale nie dużo droższy niż
pierwszy – jak najbardziej. Dziwi mnie ogromnie, że nikt tak nie gra, dla mnie
ta strategia jest oczywistą oczywistością. Na dodatek jeszcze nigdy (sic!) nie
zdarzyło mi się w Splendor przegrać. Nigdy! Ciekawa jestem czy są tu inni
gracze, którzy grają w ten sposób. Jeśli tak – koniecznie się odezwijcie! :)
Wygrana partia. Tylko jedna karta bez punktów! |
„Splendor” oczywiście polecam. To gra prosta, którą
zrozumie każdy niedzielny gracz (a nawet ktoś taki, kto nie grywa wcale; patrz:
moja mama - pozdrawiam mamę!). Gra jest przyjemna, wciągająca i długo się nie znudzi.
Splendor
Projektant: Marc André
Ilustrator: Pascal Quidault
Wydawca: Rebel.pl
Liczba graczy: 2 - 4 osoby
Wiek: 10+
Czas gry: 30 minut
Bo my gramy na arystokratów. Tak zaczęliśmy i trudno z tego wyjść. Oczywiście gdy się dowiedziałam, że można inaczej, to próbuję, coraz częściej sięgam po te górne karty i ładnie wygrywam czasami. Ale żeby zbierać żetony trzeba mieć współgracza, który będzie od razu kupował, bo inaczej dochodzi do konfliktu, gdyż nikt nie chce rezerwować, a inne ruchy stają się w pewnym momencie niemożliwe (to dlatego pisałam, że nie da się).
OdpowiedzUsuńNie skomentowałabym tak od razu, ale spieszę wyrazić swoją zazdrość o taką mamę co to w grę pogra. U nas w rodzinie dominują dwa stronnictwa- stronnictwo dzieciowe, które nie pozwoli by jakiekolwiek dziecko poczuło się zaniedbane oraz stronnictwo stołowe, które nigdy w życiu by w grę nie zagrało, bo lepiej przecież opowiadać nudne historie o sąsiadach i nieznanych znajomych. Zresztą rodzina rodziną, ale my lubimy to, ze nasze gry są takie nasze i że znamy je tylko w wersji dla dwojga.
W ogóle nigdy nie doświadczyłam, żeby coś było niemożliwe. To, że nie można mieć więcej niż 10 żetonów sprawia, że nigdy ich nie braknie!
UsuńWitam, gram w Splendor około 2 tygodni i nie mogę się doszukać w internecie zasad, bo nie wiem czy dobrze zrozumiałem instrukcję. Pomożesz?
UsuńPo pierwsze, sytuacja: mam 10 żetonów mogę w następnej turze dobrać 2 żetony jednego koloru (oczywiście przy założeniu, że na stosie są przynajmniej) i oddać 2 inne żetony?
Po drugie, mam 8 żetonów, mogę dobrać 2 różnego koloru żetony żeby w sumie mieć 10?
Po trzecie, rezerwuję kartę złotym żetonem, czy muszę tą kartę mieć pokazaną innym graczom, czy może być odwrócona?
Przepraszam, że pytam anonimowo, ale jestem starej daty.
Pozdrawiam i proszę o odpowiedzi
stukające żetony i jedna (1) strona instrukcji?! prawie mnie przekonałaś :)
OdpowiedzUsuń(ale jeszcze przemyślę, bo losowa, dość łatwa i bez klimatu = możliwe, że tata J. nawet na nią nie spojrzy...)
Gra nie jest losowa! Odrobinę, ale przede wszystkim trzeba tu dużo planować, z dość dużym wyprzedzeniem, ułożyć sobie strategię. Jest super! :)
UsuńMikołaj przyniósł, tata J. zadowolony
Usuńnie da się zaprzeczyć - jest niezła
na razie przegrałam trzy razy :P
z tego co zdążyłam zauważyć strategia naszego Mistrza jest inna, ale do bólu skuteczna - chętnie bym zobaczyła wasz sparing, najlepiej na żywo (zapraszam na ubitą ziemię dla niepoznaki przykrytą dywanem w moim salonie), bo stukot żetonów pełni rzeczywiście wielką rolę (jeśli chodzi o mnie również dekoncentrującą), ale od biedy może być online...
To weź zagraj z moją strategią! Już tyle czasu minęło, a ja jeszcze nigdy nie przegrałam (zważ na to jak musi się czuć mój mąż, który nie wygrał jeszcze nigdy, a graliśmy więcej niż trzy razy! :D ). Zupełnie nie wiem jak Ci ją przedstawić online. :P
UsuńI cieszę się, że Mikołaj miał taki fajny pomysł na prezent! :D
Też wywnioskowałam z tej recenzji, że gra jest losowa! A przecież nie jest.. Grałam kilka razy w Splendor, chociaż nie mam jej w swojej kolekcji. Miła gierka, żetony naprawdę fajne. Mi trochę brakuje klimatu, ale da się przeżyć.
OdpowiedzUsuńO, co za ludzie! Dopisałam akapit, może faktycznie go zabrakło.
UsuńGnomie, a jaką strategię przyjęłaś z punktami?
;)
UsuńA właśnie, zapomniałam. Nie szłam aż tak mocno w te punkty jak Ty, miałam kilka kart bezpunktowych, ale tylko po to, żeby jak najszybciej zdobyć punktowane. U nas najczęściej tylko jedna osoba zdobywała arystokratę, a zdarzało się, że nikt, bo gra się kończyła.
Z chęcią bym zagrała, podobają mi się zasady, ale całe swoje kieszonkowe, zawsze przeznaczam na książki... ;) Może kiedyś coś uzbieram i grę sobie sprawię. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Witam, gram w Splendor około 2 tygodni i nie mogę się doszukać w internecie zasad, bo nie wiem czy dobrze zrozumiałem instrukcję. Pomożesz?
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, sytuacja: mam 10 żetonów mogę w następnej turze dobrać 2 żetony jednego koloru (oczywiście przy założeniu, że na stosie są przynajmniej) i oddać 2 inne żetony?
Po drugie, mam 8 żetonów, mogę dobrać 2 różnego koloru żetony żeby w sumie mieć 10?
Po trzecie, rezerwuję kartę złotym żetonem, czy muszę tą kartę mieć pokazaną innym graczom, czy może być odwrócona?