Jeśli lubi się Mizielińskich i ma się już na półce
postawione na grzbiecie „Mapy” (bo inaczej się nie mieszczą), to siłą rzeczy
człowiek widząc, że wychodzi kolejny ich album – wie, że będzie on dobry. Jak
na szpilkach oczekuje się wtedy premiery (która na dodatek zbiega się z mega
promocją w jego ulubionej księgarni), a w końcu się kupuje i jest się z tego
powodu szczęśliwym. Człowiekiem takim jestem ja i od kilku tygodni czytam sobie
nowość – „Pod ziemią, pod wodą”.
Książka składa się z dwóch części i można ją czytać z
dwóch stron. Pierwsza – pokazuje kolejne warstwy naszego podziemia. Znajdziemy
tu mnóstwo informacji o zwierzętach, roślinach, surowcach naturalnych,
jaskiniach, ale też wszelkich technicznych ingerencjach człowieka, takich jak
tunele, kanalizacja, metro. Liznąć będzie można nawet nieco archeologii i
geologii. Druga część książki to świat podwodny. Zajrzeć możemy w głąb jeziora
i oceanu (także najniższych jego warstw), ale także zrozumieć działanie łodzi
podwodnej i poznać obecny stan „niezatapialnego” Titanica. Obie części
spotykają się na środku, gdzie goreje jądro ziemi. Tak naprawdę „Pod ziemią,
pod wodą” to dwie książki i świadomość tego faktu pomaga przełknąć jej dość
wysoką cenę.
Wydawnictwo postarało się, aby „Pod ziemią, pod
wodą” stało się niejako logicznym
następstwem bestsellerowych „Map” (bardzo podobne wydanie, ten sam rozmiar książki),
ale tak naprawdę, poza dużym rozmiarem okładki, nie mają one ze sobą zbyt wiele
wspólnego. Nie jest to bynajmniej wada, specyfika map jest tak
charakterystyczna, że trudno stworzyć coś podobnego bez odpowiedniego tematu. W
„Mapach” pojawiały się przede wszystkim podpisy pod małymi obrazkami, czasami
krótkie komentarze. Tutaj tekstu jest zdecydowanie więcej, choć są to zazwyczaj
ciekawostki, a nie usystematyzowana wiedza, to okazało się, że ich dawka jest
naprawdę duża. „Pod ziemią, pod wodą” przypomina mi starszą pracę Mizielińskich
– „Tu jesteśmy” (Znak, 2011). Pomysł i wykonanie graficzne są niemal
identyczne. Tam dominowała tematyka kosmiczna; badania, odkrycia, plany i
ambicje naukowców. Najnowsze dzieło Mizielińskich to doskonałe dopełnienie tego
właśnie tytułu i jakby je podzielić na dwie części i wydać w innych okładkach,
to mogłyby nawet robić za trylogię.
![]() |
W swojej wszystkomającej biblioteczce mam oczywiście i "Tu jesteśmy". |
Pragnę jednak wdać się w spór na temat tego, co w książce
zauważyłam, a zauważyłam błąd! Otóż kiedy oglądaliśmy z mężem stronę o jezierze
(bo musicie wiedzieć, że niektóre młode małżeństwa chodzą na dyskoteki albo do
restauracji, my natomiast siadamy w kuchni i oglądamy Mizielińskich), mąż ten
dostrzegł na dnie zbiornika lipienie. A co jak co, ale na rybach to mąż mój się
zna! I mówi on, ten mój mąż, że lipień to ryba typowo rzeczna i choć oczywiście
może się zdarzyć, że siła przeznaczenia lub wodnego nurtu poniesie ją w głębiny
jakiegoś jeziora, to nie jest to typowy przedstawiciel jezior, a taka właśnie
nauka wynika z obrazka. Także tego, uważajcie, państwo Mizielińscy, mamy oko
nie tylko na Mamoko, ale i na Was! :)
Dla kogo „Pod ziemią, pod wodą”? Dla tych, którzy lubią
książki ładne i oryginalne. Dla wszystkich wielbicieli szeroko pojętej przyrody
i informacji podanych w niebanalny sposób. Jest w książce Mizielińskich jakiś
matematyczny porządek, pojawia się sporo schematów, które w sposób prostszy niż
suchy opis pokazują na przykład to, w jaki sposób w naszych kranach pojawia się
woda. To ciekawa alternatywa dla wszechobecnych, powielających ciągle te same
informacje, wydawnictw encyklopedycznych, poruszających tematy geografii,
klimatu i wszystkiego tego, co pod wodą i ziemią. Tutaj to wszystko jest, na
dodatek podane w oryginalnej formie, a dzieci chłoną takie informacje jak gąbka.
„Pod ziemią, pod wodą” to jedna z tych książek, które
warto mieć nie tylko ze względu na to, że obłędnie pachną i ładnie prezentują
się na półce (choć u mnie prezentuje się marnie, bo – jak „Mapy” – stoi na
grzbiecie), ale przede wszystkim dlatego, że to prawdziwe arcydzieło tak pod
względem graficznym, jak i zgromadzonej w nim wiedzy. Nie wypada przejść obok.
Moja ulubiona strona z mrowiskiem! |
Pod ziemią, pod wodą
Tekst i ilustracje: Aleksandra i Daniel Mizielińscy
Wydawnictwo Dwie Siostry
Oprawa: twarda
Gabaryty: 37 x 27 cm
Stron: 110
Wiek: 6+
Koniecznie przeczytaj też:
Rewelacyjna pozycja. Gdy byłam dzieckiem strasznie lubiłam tego typu książki. Szkoda, że wówczas takiej nie było.
OdpowiedzUsuńIdealna książka dla dzieci ciekawych świata.
OdpowiedzUsuńTo ja właśnie zamawiam. Biłam się z myślami, bo nie do końca wiedziałam co to i czy wart grubej kasy, ale widzę że warto! Obłędne!
OdpowiedzUsuńKiedyś miałem podobne książki i bardzo je lubiłem :)
OdpowiedzUsuńAleż teraz dzieci mają niebanalne książki...
OdpowiedzUsuń