Kapitan
Nauka od kilku lat buduje swoją markę tworząc wartościowe produkty dla dzieci w
różnym wieku. W swojej ofercie ma coraz więcej interesujących materiałów, które
jakością i wartością dorównują innym dziecięcym gigantom. Ja i Kapitan znamy
się nie od dziś. Korzystaliśmy już z fantastycznych kart obrazkowych, zagadek
oraz puzzli, na dnie szafy zachomikowaną mam całą stertę pomocy, takich jak
łamigłówki, karty z zadaniami i quizy, które przydadzą się później. Niedawno
ukazały się dwie wersje „Lotto” promowanego jako gry dla dwulatków, a obok
takiego hasła nie mogłam przejść obojętnie.
Okazało
się, że jako gra „Lotto” sprawdza się marnie. W każdym pudełku znajdziemy sześć
plansz oraz trzydzieści sześć okrągłych żetonów. Naszym głównym zadaniem jest
ułożenie wszystkich żetonów w odpowiednim miejscu na planszy. Tak właśnie
traktować należy „Lotto” i tak działa najlepiej – jako układanka.
Można samemu powyciskać! ;) |
Układanka
„Lotto”
to fajna układanka. Poziom trudności można tu stopniować; na początku dajemy
dziecku jedną planszą i sześć pasujących do niej żetonów. Jeśli sobie z tym
poradzi zwiększamy ilość plansz. Róża (2 lata i 8 miesięcy) sama wszystko rozpakowywała
i od razu rozłożyła sobie wszystkie plansze. Nie miała żadnych problemów z
dopasowaniem obrazków, nie miałaby ich także jako dwulatka ani jako
półtoraroczniak. Dokładnie rok temu opublikowałam post o loteryjkach obrazkowych
(KLIK!). Lotto jest jeszcze łatwiejsze, bo zwierząt i przedmiotów nie trzeba
wyszukiwać w gąszczu innych obiektów. Wydaje mi się więc, że nie należy się
sugerować kategorią 2+ na pudełku. Zestawy najlepsze będą dla dzieci nieco
ponad rocznych, które dopiero zaczynają swoją przygodę z grami i puzzlami.
Prosta układanka z pewnością będzie dla ich cierpliwości nie lada wyzwaniem. Będzie
to też dla nich okazja do poznania nowych zwierząt i rozróżniania kolorów.
Gra
Instrukcja
proponuje pewną odmianę memo. Każdy z graczy otrzymuje planszę, wszystkie potrzebne
obrazki mieszamy na środku stołu. Następnie odkrywamy po jednym obrazku i jeśli
nam on pasuje – kładziemy na swojej planszy. Jeśli nie – zakrywamy. Gra nie ma
najmniejszego sensu w przypadku rozgrywki dwuosobowej, bo zakryte obrazki
natychmiast są przejmowane przez druga osobę. Przy większej ilości osób
powstaje nam bardzo fajna i prosta odmiana memory. Ponieważ od jakiegoś czasu
gramy już z Różą w klasyczne memo, ta uproszczona wersja jest dla niej zbyt prosta,
dlatego to też propozycja dla młodszych dzieci.
Do
tej pory ukazały się dwa tytuły w serii „Lotto”, w planach są kolejne. „Zwierzęta”
to łatwiejszy zestaw. Obrazki na kółkach są tu dokładnie takie same jak na
planszy, ich dopasowanie nie stanowi więc problemu. Podoba mi się, że zwierzaki
podzielone są na środowiska, w których występują. Obrazki na żetonach w „Kolorach”
różnią się nieco od tych na planszy. Zazwyczaj zawierają tylko jakiś element tam
się pojawiający, czasem bardziej, czasem mniej oczywisty. Dla maluchów będzie
to więc trudniejsze zadanie, nadal jednak nie aż tak trudne, aby trzeba było z
tym czekać do drugich urodzin. ;)
Grafiki
na kartach jakie są – każdy widzi. Są śliczne. Kolorowe, ale nie pstrokate,
zabawne, jednak kompletnie nierealistyczne. Dwuipółletnia Róża nie ma problemu
z rozpoznaniem większości zwierząt i przedmiotów tam pokazanych (choć zdarzają
się wyjątki – chomik (czy to w ogóle jest chomik?!), jeż), ale młodsze dzieci
mogą czuć się niepewnie w obliczu tak dziwacznych stworzeń. To spory problem,
bo jak już wspomniałam, to oni stanowić powinni dla układanki grupę docelową, a
w przypadku maluszków ponad wszystko cenię sobie realistyczne wizerunki w
książkach i na zabawkach. Jakość bez zarzutu. Elementy wykonane są z grubej
tektury i na pewno wytrzymają miętoszenie małych rączek.
„Lotto”
okazało się trochę łatwiejsze niż zakładałam. Będąc kreatywnym można by pewnie
wymyślić bardziej wymagające wersje zabawy, jednak byłoby to wymyślanie na
siłę. Dla mnie pozostaje więc „Lotto” układanką, rewelacyjną, bo właśnie
najprostszą ze wszystkich, które znam, a więc odpowiednią dla najmłodszych. Za
kilka miesięcy to Szymon rozpocznie swoją przygodę z Kapitanem Nauką. Jako
osoba uwielbiająca angażować dzieci w zabawy z planszą – nie mogę się doczekać.
:)
Zerknijcie
też na stronę Kapitana Nauki (KLIK!), może znajdziecie coś dla siebie. :)
Koniecznie
przeczytaj też:
- Pierwsza gra planszowa dla dziecka – „W ogrodzie”
- Pierwsze zabawy logiczne. Kolory, kształty, wzory, sekwencje
- Zagrajmy! Loteryjki od Granny
- Pierwsze idolki mojej córki. Kicia Kocia i Zuzia
- Szukaj różnic w mistrzowskim stylu
Skąd taki ładny plakat w tle? :)
OdpowiedzUsuńZ książki "Galeria dzikich zwierząt. Północ". Obwoluta jest takim plakatem. Będzie jeszcze o książce na blogu. :)
Usuńprzeczytałam wpis. zamówiłam. czekam na kuriera. wiem,że moja dwuletnia córka będzie zachwycona. Pozdrawiam! Anna D.
OdpowiedzUsuńSuper! :) Daj potem znać jak Wam idzie! :)
UsuńŚwietna gra! Muszę ją kupić mojemu synkowi
OdpowiedzUsuńFajna gra. Rozwija nasze maleństwa
OdpowiedzUsuń